Dziś byłam tak niby przypadkiem w klubie gdzie bywa moja przyjaciółka,z którą się pokłóciłam prawie pół roku temu.
Oczywiście miałam za cel się z nią pogodzic i byc niby przypadkiem w tym samym klubie co ona i gdy już ją spotkałam to podeszłam do niej i dałam jej czekoladę i niby,że tą czekoladę miałam dac koledze,który nie przyszedł tak więc daję jej a ona nic na to nie powiedziała tylko najpierw chciała oddac tę czekoladę kelnerowi a gdy nie przyjął to ponownie wzięłam tę czekoladę do ręki i wręczyłam jej i powiedziałam,że to prezent pożegnalny.
Ona wzięła i podziiękowała a także powiedziała,że przecież możemy się jeszcze zobaczyc a ja jej powiedziałam,że nie i nie chcę się nawet z nią spotykac.
Prawda jest taka,że chciałam się z nią pogodzic ale nie przeszło mi to przez gardło.
Pytanie do Was-czy jesteśmy pogdzone w końcu czy pokłócone skoro z ust ani jednej z nas nie padło nic na temat kłótni a gdy mnie zobaczyła przy stoliku to oczy jej wyszły jakby widziała ducha a ja z początku jej powiedziałam,że umówiłam się tu z kolegą,który nie przyszedł.
Gdy odchodziła to życzyłam jej jaknajlepiej.
Czy ona jest nadal ze mną skłócona???